Odkładanie problemu na później

woman wearing pink tank top holding wood stick during sunrise

Odłożony problem

„Odłożę na póżniej… teraz to za duże dla mnie.”
W poprzednim artykule pisałam o przeszkadzajkach – drobnych sytuacjach, które zatrzymują nas przed zmianą. Tym razem chcę rozwinąć temat odkładania.
Odkładanie to takie niewidzialne “później”, które z czasem staje się coraz większą barierą. Coś, co dziś jest drobiazgiem, jutro może być przeszkodą nie do pokonania.

Ile razy słyszałam – i sama w życiu nieraz „praktykowałam” – odkładanie.

Przeczytałam kiedyś książkę „Zjedz tę żabę”. Niby wszystko jasne – działaj od razu, nie odkładaj. Zacznij o trudniejszych, a później z górki… W teorii brzmi świetnie, ale rzeczywistość? Bywa trudniejsza.

A jak to wygląda na naszej drodze życiowych lekcji?

Po co są przeszkody?

Często słyszę: Dorota, ja chcę w końcu spokoju!
Tylko… czym dla Ciebie jest spokój?

Czy to ucieczka przed zmianą, przed bólem, przerobieniem danej sytuacji.
A może spokój taki, żeby życie było łatwiejsze? Ale czy pełniejsze?

Bo dusza nie szuka drogi na skróty.
Nie chce też niepotrzebnego cierpienia, ale rozwój zawsze wymaga ruchu. Nie można „stać w miejscu”.

Kiedy stajemy przed przeszkodą i mówimy sobie: nie terazmoże późniejnie jestem gotowy – ta przeszkoda nie znika. Ona zostaje. Nawet jak my myślimy, że na później, to zniknie. (W korporacji nie przeczytane maile nie zawsze same się rozwiążą).

a bird sitting on top of a tree stump

Mały patyk, który mogliśmy podnieść i odłożyć, z czasem staje się kłodą.
A potem wielkim głazem, którego nie da się już po prostu przesunąć – trzeba go rozkruszyć. I więcej odłamków z niego zostanie.

I taka praca boli bardziej. Jest cięższa. Wymaga o wiele więcej energii i czasu, by każdy odłamek na nowo przerabiać, ale z bólem.

Dusza nie chce dźwigania całego stosu zaległości.
Chce, żebyś zajmował się nimi na bieżąco. Jeśli dziś chcesz coś powiedzieć, to to powiedz. Jeśli boli Cię obecność danej osoby, to nie umawiaj się z tą osobą i sprawdź czym była ta lekcja.

Odkładanie to strach

Na spotkaniach często mówimy o tym, że boimy się podjąć decyzję, bo to nie jest dobry moment, bo może samo się ułoży.

Dziś znów taka sytuacja.

Para, która od miesięcy wie, że ich relacja się wypaliła.
Czują to. Widzą. Ale odkładają rozmowę, bo:

  • Plany rodzinne.
  • Wspólne biznesy.
  • Opinia innych.

Logiczne, prawda? W każdym punkcie można analizować i niczego teraz nie zmieniać.

Więc pytam: A Ty? Gdzie w tym wszystkim jesteś?

Widzę, jak zamyka się w sobie.
Energetycznie – pancerz, wąska studnia, w której się ukrywa.
Słowa: Jakoś sobie radzę… Przecież obiecałem/obiecałam.
A dusza? Krzyczy z bólu.

Ciało jeszcze się trzyma. Bo musi.
Ale odkładana decyzja wróciła – ze zdwojoną siłą a może i podwójnym bólem i ciężkością decyzji.

Nie czekaj, aż przeszkoda stanie się K2

Zatrzymaj się. Zastanów się, co odkładasz.
Może warto to zapisać – co chcesz powiedzieć, komu i dlaczego?

Zobacz, ile w tym strachu. I zacznij go oczyszczać. Zajmij się strachem jak małym dzieckiem, które nie wie co się dzieje.

Im szybciej podniesiesz małe patyki, tym łatwiej będzie Ci z kolejnymi.
Wtedy wyzwania staną się po prostu kolejnym krokiem – a nie końcem świata. Nie są obarczone niepotrzebnymi emocjami i analizą.

Nie doprowadź swoich doświadczeń do rangi wspinaczki na K2. A może wspinaczka na K2 to za kilka chwil po prostu podniesienie kolejnego patyka.

Zobacz co odłożyłeś/odłożyłaś i zajmij się tym póki nie odłoży się w ciele masa konfliktów jako choroby.

Dorota


Podziel się

Możesz również polubić

Dodaj komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Resize text-+=